Stony Cove Pike

To był zwyczajny szary dzień i nic nie zapowiadało jakiejś fantastycznej pogody. Szybki google i jedziemy na wyprawę. Ladybover reservoir a zaraz koło niego górka na którą warto się wspiąć. Bajorko fajne, niestety kompiele wzbronione 🙂 zreszta troche wiało więc chęci na zamoczenie dużego palca wiele nie było.

ladybower reservoir

Zaraz za bajorkiem była ścieżka wedle trzech buczków i piękna tama z widokiem na okolicę. Zaraz poszukam bo chyba nawet udało mi się zdjęcie zrobić. Poziom wody był bardzo niski wiec słynnych kręgów na wodzie niestety nie było widać. Dobrze, po przeszukaniu całego dysku niestety zdjecia samej tamy nie ma .. trudno się mówi i wspina się dalej 🙂

Zaraz za tamą zaczyna się prawdziwa wyprawa. Ścieżki są dwie. Jedna łagodna i spokojna nawet dla matek z dziećmi, a druga tylko dla orłów 🙂 Zgodnie z zaleceniem najwyższej rady do spraw wspinania sie pod górkę oczywiscie skręciliśmy w prawo bo tam było na drogowskazie napisane “łagodnie pod górkę” 🙂 Droga wiodła trochę przez las, troche odkrytym terenem, z naprawdę fantastycznymi widokami. Jak tylko wejdę troche wyżej zaraz wrzuce zdjecie poglądowe 🙂

widok z – Stony Cove Pike

Tak to własnie wygląda z górki. Ten lasek po drodze oczywiście jest do przejscia ( grzybów nie było). Kawałeczek dalej jest postawiony obelisk który koniecznie trzeba dotknąć , sfotografować, zrobić selfie ( selfie tylko jak ktoś musi 🙂

Uprzedzam tylko że tam na samej górze to wieje wicher jak na kasprowym więc raczej trzeba trzymać kapelusze 🙂

Na koniec takie dwie małe rady 🙂 – Droga powrotna rozwidla się mniej więcej z 1/3 wysokości górki i trzeba skręcić w lewo nawet jak droga w dół wygląda łatwo i przyjemnie . Łagodny szlak idzie w lewo czarny zaś prosto w dół. Jak wam zapewne łatwo odgadnać skad wiem że on jest czarny ? Bo oczywiście nim zeszliśmy i nie polecam nikomu niewprawionemu z chodzeniem po górach. Napotkanych turystów chciałem przestrzec że nie będzie łatwo na co gość rozesmiał sie i powiedział ze oni ta drogą często chodzą i że to jeden ze słynniejszych “stepping stones” w okolicy. Człowiek się uczy całe życie i dalej nic nie wie 🙂 Po tym zejsciu godzina “schodków ” na siłowni to pikuś 🙂

Już na sam koniec tylko dodam ze na dole niedaleko parkingu jest pub / restauracja Yorkshire Bridge Inn gdzie zjedliśmy fantastyczna zupę i każdemu mogę smiało polecić to miejsce na odpoczynek po wyprawie.

Pozdawiam

Mirek

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *