Jak zawsze to miała być szybka wyprawa żeby zobaczyć prastare kamienie owiane legendą. Na dodatek Cotswold więc dwa w jednym. Od dawna chciełiśmy się wybrać do Cotswold – miejsca gdzie życie płynie zupełnie inaczej a ilość szczęśliwych ludzi jest 100x większa niż gdziekolwiek indziej 🙂 Marzena wybrała najbliższą wioskę na miejsce parkingowe dla naszej fury. ” Przejdziemy sie kawałek dla zdrowia- na pewno nie jest daleko :)” Wioska okazała się małym uroczym miasteczkiem Chipping Norton. Na dodatek z darmowym parkingiem i publicznymi toaletami … Byłem w szoku szczerze mówiąc 🙂 Ale do puenty 🙂 Zaparkowaliśmy i z buta do kamieni.. Jedna wioska, druga wioska, potem przez pole na krótsze 🙂 Idąc pod górkę i z górki nie mogłęm oprzeć się wrażeniu ze kiedys jak byłem mały to własnie tak się spacerowało przez nasze rodzime okolice. Myślałem ze to się nie wróci… a tu proszę jaki zonk. I ta cisza … Czasami myślę że w takich miejscach to nawet czas inaczej płynie. Kamienny krąg, obok trzy osobne kamienie oraz pojedyńczy obelisk owiane są legendą. Obelisk to król ( albo człowiek ktory chciałby być królem), kamienny krąg to jego rycerze z orszaku, a 3 osobne kamienie to konspiratorzy. Król przyjechał po pomoc do jednej takiej złej pani ( magia i te sprawy) i niestety coś nie wyszło z obliczeniami. Całą ekipa skończyłą jako kamienie. Legenda głosi że jak ktoś znajdzie prastare drzewo w które zła pani się przemieniłą i je zetnie to kamienie ożyją.
To jest kolejne “energetyczne” miejsce po Glastonbury które odwiedzilismy i lista robi się coraz dłuższa.
Po 16 milowym spacerku ( 20 000 kroków ) nogi powiedziały żebym się nie spieszył z kolejną wyprawą. Jak ktoś nie chce spacerów to pod samymi kamieniami jest miejsce na zaparkowanie auta :)) ale ja jestem zdania że po Cotswold warto jednak się przejść. Krajobrazy przepiekne.
Oczywiście zupełnie niezaplanowanie pogoda dopisała perfekcyjnie 🙂
Do zobaczenia na szlaku 🙂